niedziela, 20 czerwca 2021

Kapitał Finansowy

 

 
Marian Zakrzewski "Wiosna" 2018 

    Finanse dla wielu wydają się jedynym wyznacznikiem statusu. Człowiek sukcesu musi być bogaty, wielu pożąda pieniądza ponad wszystko nie patrząc na sposób ich zdobycia. Z drugiej strony spotkać można wiele osób negujących pieniądz, często elitarne jednostki udające się na „emigracje wewnętrzną” czy też uciekające od świata w ascetyczną pustelnie. Oba te podejścia zastosowane na większą skalę są jednak błędne.

„Pieniądz nie jest ważny albo nie ważny. Jest bardziej lub mniej potrzebny”

    Wybaczcie banały. Emigracja wewnętrzna i życie pustelnika mogą być piękne i wartościowe, jednak zbyt wielu eremitów będzie działało na społeczność szkodliwie. Z drugiej strony społeczeństwo hedonistów i ludzi żyjących w ciągłym pędzie ku pieniądzom gnije w zastraszającym tempie. Stąd potrzeba odnalezienia złotego środka i mądrego zrozumienia bogactwa.

    Musimy sobie uświadomić, że stan posiadania bez dobrego postrzegania i traktowania pieniądza niewiele znaczą. Wielkie zarobki dość często łączą się z wielkimi wydatkami lub zakredytowaniem. Drugie prawo Parkinsona mówi o tym, że wydatki rosną wraz ze wzrostem dochodu i czym więcej mamy, tym więcej wydajemy. Te wprost hedonistyczne oraz egoistyczne zachowania mogą dorwać każdego nieświadomie zarządzającego pieniędzmi człowieka.

    Ludzie operują funduszami na niesłychanie płytkim poziomie. Jeśli by się nad tym zastanowić to w zasadzie działa to tak: człowiek sprzedaje średnio 8 godzin swojego życia, 5 dni w tygodniu w zamian za zadrukowane papierki, które może wymienić na surowce potrzebne mu do życia, a nadwyżkę będzie mógł rozdysponować na przedmioty i usługi ułatwiające życie, dające luksus lub rozrywkę. Opisany przeze mnie sposób postrzegania pieniądza pojąć mógłby nawet dzikus. Pracujemy by żyć; żyjemy by pracować, a na końcu umieramy.

    Wspominałem już o tym w jednym z poprzednich wpisów pisząc o dilerze narkotykowym. Podając go jako przykład człowieka posiadającego duży kapitał, jednak nijak nie pasującego do miana „przedstawiciela klasy średniej” Co więc trzeba posiadać, jak rozumieć majątek, jak go rozwijać oraz w jaki sposób wykorzystywać?

Nie tyle zarobki co stan posiadania

    Jedną z najważniejszych cech klasy średniej jest niezależność, stąd człowiek zarabiający mało, który jednak regularnie odkłada każdego miesiąca jakąś sumę jest bliżej miana klasy średniej od kogoś, kto zarabia kilka albo i kilkanaście razy więcej, jednak jest zakredytowany na wielokrotność swojej płacy. W momencie, kiedy szef oczekiwałby od pracownika zrobienia czegoś wbrew jego poglądom (udział w akcji proaborcyjnej, oszustwo, łamanie prawa) kogo byłoby stać na sprzeciw? Kogoś z oszczędnościami, kto może sobie pozwolić na stratę pracy, czy zakredytowanego pół-niewolnika, który nie może sobie nawet pozwolić na obniżkę pensji, z racji wysokich kosztów życia?

Pieniądz, ale jaki?

    Pliki banknotów? Plastikowa karta bankomatowa? A może zapis na serwerze banku? Nie, te nowoczesne sposoby przetrzymywania majątku, powinny być jedynie stanem przejściowym. Jeżeli chcemy tworzyć prawdziwy majątek, który nie dość, że możemy przekazać dzieciom, to jeszcze nie straci on wiele na wartości powinniśmy gromadzić tzw. „Stary pieniądz” czyli monety z szlachetnego kruszcu, dzieła sztuki, zabytkowe przedmioty, a najlepiej ziemię i nieruchomości.

Organiczny wzrost gniazda rodowego

    Skąd się biorą duże sumy? Z wielu mniejszych! Dobrobyt (ten legalnie i moralnie zdobyty) zawsze pochodzi z pracy oraz oszczędności. Niezdrowe jest celować w budowę wielkiego pałacu z Rolls-Roycem na podjeździe w ciągu 10 czy 20 lat, te prawdziwe, historyczne fortuny w większości miały bardzo skromny początek. Ot ubogi szlachcic zakładał małą pasiekę, by mieć rocznie kilka groszy więcej, a już jego wnuk produkował najlepszy miód pitny w województwie. Chciejmy (i nauczmy się) odkładać, oszczędzać, racjonalnie dysponować pieniędzmi a na koniec mądrze przekazać majątek następnym pokoleniom, a zbudowanie zamożnej rodziny to tylko kwestia czasu.

„Pieniądz jest dla człowieka dobrym sługą, ale złym panem.”
Aleksander Dumas (syn)

Wykorzystanie pieniądza:

-Bezpieczeństwo: dla celów rodu najważniejszą cechą majątku, jest to, że daje on ochronę przed przeciwnościami losu. Strata pracy, choroba, samotność czy brak miejsca, gdzie by można się podziać na starość: wszystkie te czasem absolutnie druzgocące problemy rozwiązać można poprzez posiadanie domu rodzinnego i najbliższych.  

-Edukacja: Prywatna szkoła muzyczna, elitarne studia, zagraniczne staże: dla wielu z racji kosztów są to kwestie kompletnie nieosiągalne, a nie oszukujmy się darmowe i powszechne szkolnictwo pozostawia wiele do życzenia.

-Najbliższa okolica: Historycznie bogata arystokracja czy też w późniejszym okresie bogaci fabrykanci bardzo często byli fundatorami przeróżnych inicjatyw społecznych. Do dziś dzień zachwycamy się pałacami, ogrodami czy dworami rozsianymi po całym kraju, czasem być może zapominając, że te domy ktoś wybudował, by tam mieszkać a ogrody kazał zaprojektować i opiekować się nimi, by móc spacerować w pięknym otoczeniu. Więc są to inicjatywy prywatne majętnych ludzi. Dziś przywykliśmy, że przestrzeń na parki jest wyznaczana przez miasto, że place zabaw buduje się z budżetu obywatelskiego, a ładne budowle w większości są własnością miasta czy gminy i służą jako jakiś byle urząd. Majętność to obowiązek i będąc zamożnym człowiek troszczy się o okolicę, by przyjemniej żyło się jemu, jego dzieciom, ale i wszystkim wokoło.

-Charytatywność: Pomoc najlepiej działa, gdy jest bezpośrednia i zdecentralizowana. Tutaj też trzeba uważać w jaki sposób się pomaga innym. Można każdego miesiąca przelać 200zł na jakąś organizację ratującą misie Koala w Australii, jednak po przewalutowaniu, po wypłacie pensji kilku stałych pracowników, zapłacie za paliwo i śniadaniu w MacDonaldzie dla wolontariuszy, już niewiele zostanie dla biednego misia i nasze ciężko zarobione 200zł nie jest wiele warte. Zaopatrzenie lokalnego żłobka, domu dziecka, jadłodajni czy innego przytułku tą samą kwotą, albo nawet lepiej konkretnymi przedmiotami (pampersy, ubrania, zabawki, jedzenie) będzie miało konkretny i o wiele silniejszy wpływ na daną działalność charytatywną.

    Warto jeszcze wspomnieć o wielopokoleniowym traktowaniu majątku. Jest takie powiedzenie „Człowiek jest tylko epizodem w życiu przedmiotów” więc budujmy domy na pokolenia, twórzmy piękne zbiory bibliofilskie, którymi zachwycać będą się i za sto lat, zamiast kolekcjonować telewizory, kolekcjonujmy obrazy czy rzeźby. Przekażmy tym którzy po nas przyjdą prawdziwą schedę nasiąkniętą wielopokoleniową tradycją, bo złotówka dziś wydana, jest złotówką ukradzioną przyszłym pokoleniom.  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz