Pierwszy i najważniejszy z czterech omawianych przeze mnie kapitałów wyznaczających możliwość przynależności do klasy średniej. Mamy tu do czynienia z żywym organizmem ludzkim, i choć dużo będę tutaj pisał o ideałach, marzeniach i planach, to nie dajcie się zwieść, w całym tym wpisie chodzi tylko (i aż) o nas samych i drugiego człowieka.
By móc powiedzieć, że rodzina jest silna, że jest mądra, czy dobra, najpierw musi po prostu być. Wiele nasłuchaliśmy się haseł o tym jaki to system da nam wolność, bogactwo, swobodę czy Johnego Walkera lecącego prosto z kranu, jednak idee (zwłaszcza te korzeniami sięgające XX wieku) mają dużo wspólnego z mlekiem- tak samo szybko i paskudnie się starzeją. Nie trzeba przypominać idei socjalistycznych, gdzie wszyscy mieli być równi a wszystko miało być wspólne, dzieci socjalizmu dzisiaj nie mają nic, a wspólne dobro dawno zostało rozkradzione lub wyprzedane. Z drugiej strony mieliśmy wielki i piękny kapitalizm gloryfikujący jednostkę, ten jeszcze trzyma się nieźle, jednak upadek może być bardziej bolesny od upadku socjalizmu- powstało społeczeństwo hedonistów, z minusowym przyrostem naturalnym, za to z galopującą liczbą aborcji i coraz to dziwniejszych idei.
Wynika z tego, że jest potrzeba
oparcia się o coś bardziej stabilnego, o coś trwalszego od nas samych. O
tradycje. To ona wyznaczy nam drogę i pokaże jak żyć. Podpowie co jest ważne, a
co błahe, w co warto zainwestować czas i pieniądze, a co jest bez żadnej
wartości. W życiu osobistym każdy znaleźć musi własną drogę, bo te bywają
zdrowo pokręcone, jednak budowa i rozwijanie rodziny rządzi się pewnymi
prawami.


